Nastała połowa stycznia i powiem Wam, że w Krainie Tysiąca Jezior pierwszy miesiąc roku stanął na wysokości zadania. Spadł śnieg, mróz szczypie w nosy. Właśnie taka pogoda sprzyja naszym dalszym działaniom. Ziemia przymarzła i dużo łatwiej pracuje się koparce i pojazdowi zwanemu wozidłem :). Ogromny ciągnik z ogromną i głęboką przyczepą bez kłopotu wywozi szlam z dolnego staw, który pogłębia koparka.
Jej dziewiętnastometrowe ramie dostojnie zanurza się puste, wynurza pełne i staw co raz głębszy. Zrobimy z niego kolejne, trzecie cudeńko, zachowując jego naturalny kształt. Następny etap to napełnienie świeżą wodą i oczywiście zarybienie. Już niebawem przyjdzie moment, że będzie nam przynosił dużo radości wizualnej i nie tylko :).
W stodole nadal trwają prace budowlane. Panowie nadal deskują i ten etap, na szczęście, ma się ku końcowi. W środku powoli powstaje antresola. Był moment, że roboty w PERŁCE całkiem fajnie się posuwały do przodu, teraz mam wrażenie, że Pan Dareczek i jego ekipa zwolnili tempo. Mam nadzieję, że to chwilowe przesilenie zimowe i za moment wszystko wróci do normy, a nawet zostanie nadrobione.
Po oborze śladu nie ma. Za to są już cudne projekty budynku gospodarczego i domu warmińskiego. Moim zdaniem Pan Robert – architekt stworzył cudo. Oceńcie sami.
Wytyczyliśmy drogę. Na wiosnę ruszymy z jej budową. Wykorzystamy do tego cegły z rozebranej stodoły. Oczywiście tylko te, które się już nie nadają do ponownego wykorzystania.
Wiosna w ogóle zapowiada się pracowicie, z czego jestem niezmiernie
zadowolona. Po pierwsze – roboty budowlane nabiorą rozpędu, po drugie –
wznowimy nasadzenia i rozpoczniemy inne prace ogrodnicze i sadownicze i po
trecie – będę miała dużo więcej tematów do pisania. Będzie co raz ciekawiej.
Ale póki co: