Pierwsze dni maja, potocznie zwane majówką

W tym roku pogoda szczególnie sprzyjała takiemu trybowi spędzania czasu. Na szczęście ludzie zaangażowani w budowę Siedliska na pierwszym miejscu stawiają obowiązki ( choć od przyjemności też nie stronią :):) i robota w Stodole wre. Rozpędu nabrały prace związane z podbitką. Sosnowe deski zanim trafiły na sufit były bejcowane. Następny etap to właśnie wyżej wspomniana podbitka. Gwoździe i młotki poszły w ruch. Deska po desce trafia na swoje miejsce zakrywając wełnę dociepleniową, sprawiając, że środek Perełki jest piękny i estetyczny, ale na tym nie koniec. Gdy już wszystkie deski trafią na górę kolejny raz będziemy je bejcować, a potem lakierować. Pierwsza warstwa będzie bezbarwna, natomiast druga będzie w kolorze białym, co pięknie rozjaśni wnętrze.

Zejdźmy teraz niżej, bo tu też się dzieje, a mianowicie trwają prace związane z procesem odzyskiwania energii z zanieczyszczonego powietrza. Na całą powierzchnię podłogową rozprowadziliśmy żółte rury, w których będzie następowała wymiana powietrza i prawidłowa wentylacja grawitacyjna, na zasadzie rekuperacji. Na to wszystko wyspaliśmy kamień łamany. Następna warstwa to znowu rury, które przykryjemy geowłókniną. Kolejny, przedostatni etap to tak zwany ruszt i na koniec piękna, drewniana podłoga.

Ufff, pisząc to, zmęczyłam się jak diabli, ale tak się dzieje, gdy chcę wyjaśnić coś czego sama do końca nie rozumiem :( Dalsze prace to montaż grzejników, instalacja kozy grzewczej, dzięki której w Stodole będzie nie tylko cieplutko, ale także pięknie i przytulnie. Zanim to jednak nastąpi jeszcze dużo pracy przed nami i to czasami takiej pracy której można było uniknąć, ale o tym w kolejnym artykule... :)