Święta, święta i po świętach. Nadszedł rok 2018, a z nim szara rzeczywistość. Pogoda w żaden sposób nie przypomina zimy. Zero mrozu i śniegu, za to wietrznie, deszczowo, ponuro. Ale oczywiście tylko na dworze. My weszliśmy w ten rok pełni optymizmu i wiary, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Gdzieś, kiedyś przeczytałam ten tekst i do dzisiaj go pamiętam. Postanowiłam, że będzie to motto na ten rozpoczynający się rok 2018.
Jest 4 styczeń, godzina 17:53. Za oknem ciemno. Deszcz: pada. Wiatr: wieje. No cóż tak, to w styczniu bywa :). Ale kto ma cztery ocieplone ściany, dach nad głową i cudne ogromne okna, temu taka pogoda specjalnie nie przeszkadza. Tak właśnie wygląda dziś nasza STODOŁA. Wielkie, drewniane ramy, a w nich tafle szyb. Równo, szybko i co najważniejsze w terminie zamontowane przez wykwalifikowanych pracowników firmy Okno Drew. Z czystym sumieniem mogę polecić tą fachowców.
Nasi fachowcy, czyli Pan Darek i jego mała brygada, też zasługują na pochwałę. Wszystkie ściany ocieplone, a część z nich już odeskowana. W środku wykopana piwniczka czeka na wykończenie starą cegłą. Już nie mogę się doczekać efektu końcowego, ale jeszcze trochę i cierpliwość zostanie nagrodzona.
Z dnia na dzień obory mamy co raz mniej. Jej drewniane, już nieużyteczne części dają nam przyjemne ciepło w te chłodne dni.
Zaczęliśmy oczyszczać dolne partie siedliska. Prace te polegają na usunięciu zarośli. Pięciu „chłopa” wycina, zbiera i układa sterty krzaczorów, po to by koparka miała dogodny dojazd do stawu. Pogłębimy go, uzupełnimy wodą i zarybimy.
Jak widzicie prace trwają mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych,bo: